To było tego dnia, kiedy slonce jasno swiecilo. Promyki oświetlały moja twarz stymulując wydzielanie się witaminy D. Oj, wesoło mi było! Nie umknęło to uwadze panu kamerzysty, który szturchnął swoja koleżankę z kirgiskiej telewizji, nakazując jej podejść wlasnie do mnie. Devu6ka, Vi verte v lyubov z pervogo vzglyada? Długo nie musiałam sie zastanawiac. Nie od dzis dnia mam bowiem świadomość swojej anachrnicznosci. Kone6no veru! – opowiedziałam bez chwili zawachania. Na twarzy jurnalistov odmalowalo się wyrazne zdziwienie. Vi znaete, lyudi v Kirgistane v takuyu lyubov obi4no ne veryat. Vi rasskajite po4emu Vi vot imienno v lyubov s pervogo vzgyada Vi verite? Tu musiałam się chwile zastanowic. I zgodnie z prawda powiedziałam, ze po prostu chciałoby się wierzyc ze w zyciu jak w bajce… I tak oto niemalze zvezda kirgiskiej telewizji zostalam :D