Obudziwszy się rankiem mi obnarujili, ze wody nie mamy! Najpierw była panika. Poniej… chwila refleksji. W koncu nie w takich warunkach przychodzilo mi już egzystowac. Baku nauczylo mnie pokory. Nawet nie chodzi o to, ze zmuszona bylam do „kapieli”(wodana nalewana w tazik w scisle wydzielonych ilsciach) w lodowatej wodzie niezależnie od temperatury vozduxa. Przychodzilo mi i ograniczac się z uzywaniem wody, jako ze dostepna była tylko 2 godziny dziennie, oczywiście jeżeli wyśledziliśmy czas kiedy wpuszczano ja do kranow. W porównaniu ze spartańskimi warunkami na Kaukazie, Azja Centralna niemalże jak zycie w Hiltonie!
Po kilku minutach dalo sie słyszec dziwne odgłosy w naszych rurach. Przyjechali panowie z bliżej niezidentykifokowanych służb naprawczych. Postukali w rury i wszystko wróciło na swoje miejsce. Woda popłynela!